tag:blogger.com,1999:blog-684101085250650540.post5547652785686780050..comments2024-03-28T19:33:11.632+01:00Comments on Notatnik kulturalny: Zupełnie Nowy Testament, czyli co tam słychać w dole?przynadzieihttp://www.blogger.com/profile/07380111168322328237noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-684101085250650540.post-79861768328481556822016-03-25T11:24:23.058+01:002016-03-25T11:24:23.058+01:00bo jest zupełnie innybo jest zupełnie innyprzynadzieihttps://www.blogger.com/profile/07380111168322328237noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-684101085250650540.post-49326690415029304392016-03-25T11:17:25.049+01:002016-03-25T11:17:25.049+01:00A mnie ten film się bardzo, bardzo podobał :) A mnie ten film się bardzo, bardzo podobał :) hard-big-hand https://www.blogger.com/profile/06167238921126095194noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-684101085250650540.post-63257963397786528482015-12-27T11:39:00.004+01:002015-12-27T11:39:00.004+01:00Mam kilka przemyśleń po obejrzeniu tego filmu. Ows...Mam kilka przemyśleń po obejrzeniu tego filmu. Owszem, po wyjściu z kina marudziłem (a kiedy nie marudzę?), że momentami kuriozalnie wyglądają dość pospolite triki komputerowe, że to wcale nie było nic w stylu „Amelii”, a jednak – podobało mi się. Przede wszystkim dlatego, że film cechuje znakomite aktorstwo. Większość aktorów występujących w filmie poradziło sobie całkiem nieźle. W tym momencie natychmiast rodzą się we mnie porównania z nieco podobnym w klimacie polskim filmem z tego roku, którym jest „Król życia” z Robertem Więckiewiczem. Polska propozycja na tle koprodukcji belgijsko-francusko-luksemburskiej wypada blado nie tylko pod względem gry aktorskiej, ale także razi miałkim scenariuszem, wytartymi dialogami i nudą... Film Jaco Van Dormaela zdecydowanie wciąga, momentami zaskakuje dowcipem, jest nieźle napisany i wyprodukowany. Faktycznie jednak nazywanie go baśnią w stylu „Amelii” wydaje się być beznadziejnym zabiegiem marketingowym. Sporo bowiem w filmie zjadliwej satyry, dużo pytań o to, w jakim kierunku zmierza dzisiejszy świat. Mocny głos w sprawie przemocy w rodzinie, krytyka współczesnego podejścia do wiary, patologie w relacjach międzyludzkich bez propozycji poprawy sytuacji – wszystko to ciekawi, jednak nijak się ma do pozytywnego świata „Amelii”. <br /> Znakomicie ogląda się pierwszą część filmu, w której poznajemy Boga niejako od kuchni – i tu zdziwienie, to taki złośliwy „człowieczek”, domowy tyran, na dodatek ma córkę. Świetnie rozpisano tutaj dialogi! Później, gdy szukamy sześciu nowych apostołów, bywa różnie, niektóre historie bywają przydługie, inne zbyt krótkie, pojawiają się też żarty szyte zbyt grubymi nićmi. No i ta świetna historia z Afganistanem! A hamburgery rybne? Znakomite! Z bohaterką filmu uczymy się też chodzić po wodzie!<br /> Kolejny plus? Świetny, prosty francuski! Znając język jako tako, można oglądać film bez konieczności odczytywania napisów, rozumiejąc go bez problemu. Tak sobie też myślę, że o jednym z najmocniejszych punktów filmu - tym, co w filmie Bóg mówi o końcu Jezusa – lepiej nie wspominać w ogóle, by pod kinami nie ustawiły się tłumy ”obrońców moralności”! Ale obejrzeć warto!<br />chochlikteatralnyhttps://www.blogger.com/profile/01247359375362197478noreply@blogger.com