piątek, 23 lipca 2021

Pakiet podobno komediowy, czyli Dziewczyna z doliny, Sun i Dania

Jakoś sporo mi wpada ostatnio na dysk dekodera filmów, które producenci i dystrybutorzy nazywają komediami, więc chyba w najbliższym czasie pojawi się trochę notek w tym klimacie. I może wśród tych tytułów znajdę choć jeden naprawdę zabawny. Niestety w dzisiejszym pakiecie takich nie znajdziecie. Skoro jednak postanowiłem sobie kiedyś robić zapiski na temat wszystkiego co obejrzę lub przeczytam (a przynajmniej się staram), to łapcie.

Dziewczyna z doliny - to remake musicalu z lat 80 i w sumie nie wiem po co go było kręcić. Zmiana fryzur? Uwspółcześnienie bohaterów? Ani muzyka ani fabuła nie podlegają zmianom i cała ta historia jest trochę niedzisiejsza. Oto matka opowiada swojej córce o szaleństwach młodości, czyli o tym jak to ona - dziewczyna z doliny, z pięknych willi, zakochuje się młodym buntowniku (bo raczej punkiem bym go nie nazwał). Może i ścieżka dźwiękowa komuś się spodoba, ale całość raczej miałka. Idź za głosem serca (i wyszalej się pókiś młoda), żebyś potem nie żałowała - oto co mają do przekazania mamy swoim córkom :)


Muzycznie Sun jest dużo ciekawszy, bo w tle pobrzmiewa dość oryginalnie  sitar połączony z jazzem, popem, elektroniką. Szkoda tylko, że fabuła nie dorównuje oryginalnością ścieżce dźwiękowej.
To historia drobnego cwaniaczka próbującego zrobić wielkie pieniądze w Paryżu. Kombinuje jak umie, wszędzie próbuje nawiązywać znajomości, ale ponieważ nie ma kasy i takich możliwości, by rozwinąć biznes, musi cały czas omijać prawo, oszukiwać, nadrabiać sprytem. Nie raz musi uciekać, ukrywać się, nie załamuje się jednak, tylko zaczyna od nowa. Przybycie z Indii jego kuzyna, marzącego o karierze muzyka to dobra okazja do tego, by wyciągnąć od niego kasę i zainwestować w nowy biznes. Tym razem jednak na tyle zaangażuje się emocjonalnie w pracę, że nie będzie chciał porzucić ludzi, którym tyle obiecał.
Lekka komedyjka o pogoni za marzeniami, niestety brak w niej tego czegoś, co sprawiłoby, że angażujesz się w to emocjonalnie. Do zapomnienia.

 

I chyba najlepszy z tej trójki, choć też nie powalający film. W dodatku trudno go nazwać tak naprawdę komedią. Humor tu raczej dość wisielczy, klimat nostalgiczny, a bohater tak rozlazły, że aż bawi. To historia faceta w średnim wieku, który nagle stwierdza, że życie tak bardzo mu się nie ułożyło, że zrobi wszystko, by je zmienić. Skoro nie ma szansy na to, by znaleźć dobrą robotę, ustatkować się, to może wyjściem jest wyjazd? I wyjeżdża. Ma plan. A polega on na tym, by dokonać napadu na bank i dać się zamknąć w więzieniu. O nie, nie, to nie desperacja - jest w tym głębszy plan, bo musi to być Dania, czyli kraj, w którym więzienia są dużo bardziej komfortowe niż jego własne mieszkanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz