wtorek, 25 sierpnia 2020

Filadelfia, czyli te nasze uprzedzenia

Minęło ponad ćwierć wieku, ja oglądam ten film chyba po raz czwarty, a i tak robię to z przyjemnością. Że chwilami ckliwy? No i co z tego. Wzrusza tak jak powinien, pokazuje mocno pewien problem (który nie zniknął i bynajmniej nie chodzi o lęk przed AIDS), no i to aktorstwo! Tom Hanks naprawdę jest tu genialny, chwilami nawet trudno go poznać i to nawet nie kwestia charakteryzacji, ale tego jak stara się pokazać postać, którą gra.

Muszę streszczać? Andrew Beckett (Tom Hanks) jest młodym, odnoszącym sukcesy prawnikiem zatrudnionym w prestiżowej filadelfijskiej kancelarii. Mężczyzna ukrywa fakt iż choruje na AIDS, ale poświęca pracy tyle co nikt. Nagle jednak z dnia na dzień jest wyrzucony - jak podejrzewa po tym gdy ktoś zauważa u niego mięsaki. Szuka więc prawnika, który pomoże mu zaskarżyć dawnego pracodawcę. I znajduje. Kogoś z kim już stawał w szranki przed sędzią. Joe Miller (Denzel Washingston) specjalizuje się w obronie tych, którzy czują się skrzywdzeni, nawet on jednak początkowo nie chce pomóc? Czemu? Uważa że sprawa jest z góry przegrana. No i nie lubi homoseksualistów.


Nie lubi? A może nie zna? Nie rozumie? To film, w którym batalia sądowa (znamy te dramaty i przeciąganie na swoją stronę przysięgłych, wściekanie się, że świadkowie nie mówią prawdy), jest równie ważna, jak i sam proces zachodzący w obu panach. Andrew gaśnie w oczach, ale stara się ze spokojem przyjmować to co się dzieje wokół niego, a Joe ze zdumieniem odkrywa w nim człowieka, w którym nie ma nic czego by się trzeba było bać i ofiarowuje mu nie tylko walkę w sądzie, ale i przyjaźń. Do wszystkiego dodajcie jeszcze świetny numer Springsteena "Streets of Philadelphia" i macie film, do którego wraca się z przyjemnością. Nawet jeżeli nie wszyscy są równie wybitni (Banderas).
Może ponowne oglądanie nie wywołuje aż tak wielkich emocji jak lata temu, ale nadal uważam, że to dobry film. W miarę przystępny sposób przeciągał ludzkie serca na stronę tolerancji, najpierw może z myślą: dokonała się niesprawiedliwość i nieważna jest jego preferencja seksualna, potem jest go normalnie żal, ale finalnie u większości pojawiała się ta myśl: może te wszystkie stereotypy nie powinny mi zasłaniać człowieka.

4 komentarze:

  1. Uświadomiłem sobie, że gdyby podobny mainstreamowy film powstał dzisiaj w Polsce, jego seanse skończyłyby się paleniem kin przez narodowe bojówki... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego również się obawiam

      Usuń
    2. ...i jeszcze uważaliby, że są patriotami i obrońcami słusznej sprawy

      Usuń
    3. Gdyby mieli okazję się zaprzyjaźnić...

      Usuń