sobota, 16 lutego 2019

Spisek scenarzystów - Wojciech Nerkowski, czyli widz by tego nie kupił


Po maratonie nocnym z horrorami długo pewnie będę dochodził do siebie, bo odespać za bardzo nie ma jak. A jutro jeszcze wymianka książkowa... Coś za szybko te weekendy mijają.
Zajmijmy się jednak na szybko zaległościami książkowymi - kolejny autor, z którym się zapoznałem w roku ubiegłym i powoli nadrabiam zaległości (właśnie ukazuje się trzecia część serii). Zacząłem od drugiej, to czas na pierwszą.
Mam wrażenie, że trochę inną, mniej tu humoru (choćby podrywy Kuby jego gejowski radar), mniej wewnętrznych dylematów Sylwii, za to trochę więcej sekretów świata producenckiego. Oboje bohaterowie są scenarzystami serialu kryminalnego, który niestety nie przyciągnął spodziewanej widowni i powoli gaśnie. Czego jednak nie da się zmienić plotką i sensacją... Gdy z planu filmowego giną dwie osoby, ich produkcja znowu jest na ustach wszystkich i teraz trzeba się napocić nad tym, by to co mieli zamiar kończyć, z powrotem rozpisać na kolejne odcinki.
Jak tu poradzić sobie ze śmiercią aktorki, w dodatku taką, która w realu jako żywo przypomina to co napisali w swoim scenariuszu? Morderca odtwarzając te detale pokazał, że jest blisko planu, ma dostęp do sekretów nie znanych widzom, teoretycznie grono podejrzanych jest dość wąskie. Policja jednak nie chce słuchać Leśniewskich, a oni mają aż za wiele tropów: w tym środowisku ciężko wskazać kogoś kto byłby lubiany przez wszystkich i nikt nie miałby wobec niego jakichś urazów, czy pretensji, które mogłyby służyć jako motyw do morderstwa.


Para jest sympatyczna, Sylwia mniej pewna siebie, za to inteligentna, Kuba zaś gwałtowny w swoich reakcjach i słowach, fajnie się uzupełniają, a gdy dołączy do nich jeszcze popularny aktor z ich produkcji, stworzą ciekawy zespół. Trochę szalony, nie zawsze postępujący racjonalnie, ale uparcie trwający przy tym, że rozwiążą zagadkę i odnajdą sprawcę.
Jak wiem z części drugiej, potem na podstawie ich akcji, stworzony zostanie film (bo to właśnie opisuje "Zemsta scenarzystów"), ale choć znałem rozwiązanie i tak nie odebrało mi to przyjemności z lektury. Bawimy się raczej tym jak nasi scenarzyści chaotycznie czasem łapią się za różne hipotezy, jak rzeczywistość przekracza ich pomysły, które mogliby wpisać uznając za realistyczne i ciekawe dla widza. Skandale, namiętności i fanaberie celebrytów (czy też aspirujących do tego miana) - całe to tło też daje sporo zabawy. Autor przecież zna dobrze to środowisko, bo sam pracuje jako scenarzysta...
Zagadka kryminalna jak dla mnie miała znaczenie drugorzędne, ale skoro jest trup, to musi być też motyw, narzędzie i sprawca.
Lekkie, łatwe i przyjemne. Skoro tak popularna jest np. Rudnicka, to w sumie nie wiem czy Nerkowski nawet nie lepszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz