piątek, 1 czerwca 2018

Co tam czytają dzieci, czyli Kroniki Archeo

Dziś Dzień Dziecka i z tej okazji szybka notka poświęcona jednej z lektur dziecięcych. Tak się u nas w domu złożyło, że starsza córa czyta dużo więcej, ma już swój gust, coraz częściej też sięga do moich półek. A młodsza? Nie daje się za bardzo przekonać do moich książek z dzieciństwa, z lekturami szkolnymi czasem mnie nieźle zaskakuje, bo czyta nawet bardzo poważne rzeczy i całkiem jej się podobają, a dla przyjemności? Cóż... Podoba jej się to co i w kinie, czyli akcja i przygoda. Na półkach upchane Star Wars, jakieś pojedyncze rzeczy, które jej wpadły w oko, ale jedna seria towarzyszy już chyba ponad 5 lat. Widzicie obok tom pierwszy, który podczytywaliśmy sobie wieczorami razem, a na tegorocznych Targach w Warszawie kupiłem najnowszy, czyli już 10 z kolei.
Agnieszka Stelmaszczyk pisuje sporo dla młodszej dzieciarni, ale ten cykl celowany jest już w starsze klasy, czyli powiedzmy takich prawie nastolatków. I córka jakoś ma sentyment do tych tytułów, choć już trochę z nich wyrosła, jest już starsza niż bohaterowie tych książek.


Kluczem do tego by dzieciaki pokochały jakieś historie jest właśnie to: młodzi bohaterowie, niby zwyczajne dzieciaki, które mają nadzwyczajne przygody. Dzięki temu młodzi czytelnicy mogą sami marzyć o różnych miejscach, podróżach, skarbach, ryzykownych sytuacjach, przyjaźni i pokonywaniu przeciwności. To wszystko jest właśnie w Kronikach Archeo. Odrobina humoru, proste dialogi, sporo się dzieje, a do tego autorka wrzuca trochę informacji geograficznych/historycznych o miejscach, w których bohaterowie akurat się znajdują. Dorośli zajmują się swoimi sprawami, a tymczasem nastolatki aby się nie nudzić, znajdują własne zajęcia, natrafiając zwykle na jakieś podejrzane, tajemnicze sprawy, którymi mogą się po cichu zająć. Walczą z przemytnikami, łowcami skarbów, rozwiązują zagadki i cudem wychodzą z różnych pułapek, które zastawiają na nich źli ludzie. Lubiło się takie rzeczy w dzieciństwie prawda? My niewiele mieliśmy wtedy tego typu książek, a w tej chwili podobnie jak sensacji i kryminałów mamy zatrzęsienie, tak na szczęście i dla młodych czytelników jest coraz więcej tego typu lekkiej literatury.
Duża czcionka, ilustracje, ciekawostki - to wszystko sprawia, że ta seria naprawdę może się podobać.
Tu znajdziecie całość. W tej chwili to nie tylko książki, ale i specjalne notatniki dla łowców przygód, czy gra planszowa.

4 komentarze:

  1. Nie miałam kontaktu z tą serią, ale zaciekawiła mnie, mimo że to cykl skierowany do młodszych czytelników. Jednak przy takich lekturach często można się odprężyć.

    A tak przy okazji, ładne maskotki na zdjęciu. :) U mnie swoją drogą również pojawił się 1 czerwca Puchatek, lecz pod postacią tekstu o jednej animacji z udziałem tego słodkiego misia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. biegnę czytać, bo zastanawiam się czy się nie przejść do kina z sentymentu

      Usuń
  2. Cześć witam cię bardzo serdecznie w ten piękny czerwcowy wieczór Przyznam szczerze że ja czytam bardzo mało ale w tym roku wpadła w moje ręce pierwsza książka o uprowadzeniu Nataszy kampusz czyta się dość przyjemnie No i napiszę tak prosto z serducha że zamówiłam sobie w zeszłym tygodniu pierwszą część Harrego Pottera Wiem wiem Tyle lat minęło ale w końcu przyszedł czas na książkę Pozdrawiam serdecznie i życzę samych przyjemności


    💁 odnowionaja.blogspot.com

    Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .

    Pozdrawiam serdecznie Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wpis i rekomendację bloga przyjaciółki
      A co do książek - wciąż dla przyjemności sięgam po młodzieżówki, choć teraz to moje córy częściej sięgają po moje rzeczy :)

      Usuń